Umowę na pracę rozwojową lekkiej kołowej haubicy samobieżnej 155 mm zawarto w ostatnich dniach grudnia 2011 r., zapewniając jej finansowanie na poziomie 28,2 miliona zł. Realizatorem programu została Huta Stalowa Wola SA, wówczas z determinacją zmierzająca do sfinalizowania pierwszej fazy reaktywowanego w 2008 r. programu samobieżnej haubicy Krab na podwoziu gąsienicowym.
Czytaj więcej: Najnowsze informacje i analizy z Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach
Jak wiadomo, pomimo znanych już wówczas problemów z podwoziem dostarczonym przez gliwicki ośrodek pancerny, pod koniec listopada 2012 r. wojsko odebrało, w celu podjęcia badań eksploatacyjno-wojskowych, pierwszy moduł ogniowy złożony z ośmiu Krabów. Ostatecznie Kraby osadzono na nowym podwoziu K9, a niedawno armia odebrała pierwszy zestaw dla dywizjonowego modułu ogniowego.
Obecnie, program Regina jest skutecznie realizowany (w 2016 roku podpisaną umowę na sprzęt dla kolejnych czterech dywizjonów), a MON jest zainteresowane pozyskaniem również kołowych lekkich, przez co mobilniejszych i w konsekwencji tańszych, systemów Kryl. Artyleria dalekiego zasięgu jest też jednym z priorytetów Strategicznego Przeglądu Obronnego.
W pierwszej fazie prac nad programem sh Kryl rozważano współpracę z firmą Nexter i oparcie polskiego rozwiązania o część artyleryjską sh Caesar. Po analizie technicznej wybrano konkurencyjne rozwiązanie izraelskie, a konkretnie – zaoferowaną przez ELBIT artyleryjską część samobieżnej haubicy ATMOS 2000. Obydwa rozwiązania, zbliżone do siebie pod względem technicznym, zakładały ręczny system ładowania działa i obsługę pracującą w trakcie operacji ogniowej w przestrzeni otwartej.
Izraelska oferta przekonała polskich partnerów zasadniczymi argumentami: w ich opinii oferta biznesowa była bardziej elastyczna, oceniono też że ATMOS zapewnia szerszy zakres kątów ostrzału w azymucie. Nadto jego dostawca był według HSW bardziej otwarty na transfer technologii bez przejęcia przez stronę polską, wraz z częścią artyleryjską, także swojego rozwiązania w zakresie podwozia.
To bowiem, pomimo negatywnych doświadczeń z podwoziem gąsienicowym do Kraba , postanowiono od podstaw opracować w kraju.
Dla HSW SA było to istotne także z tego powodu, że spółka ta w kwietniu 2012 r. przejęła na własność zakład w Jelczu-Laskowicach, miała tak kapitał, jak i koncepcję wzmocnienia spółki Jelcz-Komponenty i jej zaplecza konstrukcyjno-technologicznego. Gwarantowała, że opracuje dla Kryla podwozie, które pozwoli spełnić postawiony przez wojsko warunek transportowalności wskazanym typem samolotu. Miał być nim C-130 Hercules (w 2012 r. kończono, nie bez problemów, dostawy do 33. Bazy Lotnictwa Transportowego w Powidzu 5 zakontraktowanych używanych maszyn tego typu).
Stwarzało to już na starcie istotne ograniczenia dotyczące zarówno parametrów masowych (udźwig transportowca) jak i geometrycznych (rozmiary ładowni oraz sposób dostępu do niej). Wojsko, zaangażowane wówczas w misje zagraniczne, warunek związany ze zdolnością do lotniczego przerzutu Kryla stawiało jako jednoznaczny i kategoryczny.
Czytaj też: Renesans "Kryla"?
Polska konstrukcja miała pod tym względem stać na tym samym poziomie co francuski Caesar. W praktyce jednak okazało się, że przewóz środka artyleryjskiego tej klasy samolotem C-130 wiąże się z wieloma ograniczeniami.
Co nie znaczy, że trudno zrozumieć fakt, iż pracujący nad Krylem konstruktorzy, mniej lub bardziej świadomie, nie inspirowali się rozwiązaniami, na jakie w konkurencyjnym Caesarze zwracali uwagę głównie wojskowi. Niektóre rozwiązania narzucała logika konstrukcyjna. Ponadto, prototypowym nośniku znalazła się wykonana z tworzyw sztucznych pokrywa komory silnikowej, lusterka określonego typu oraz tylko jedna para drzwi wyjściowych z kabiny załogi.
To ostatnie rozwiązanie sprawdza się jednak, jako że miejsca wewnątrz kabiny nie zajmuje tunel osłaniający blok silnika. Szybkie przejście wszystkich członków załogi z miejsc transportowych na pozycje bojowe nie stanowi żadnego problemu opóźniającego uzyskanie gotowości bojowej po otrzymaniu rozkazu o rozpoczęciu zadania ogniowego.
Dla konstruktorów z HSW, Jelcza oraz ELBIT-u, a także współpracujących z nimi naukowców z kilku uczelni, wymóg postawiony przez wojsko był bardzo poważnym wyzwaniem. Najtrudniejszym wyzwaniem było zapewnienie masy poniżej 19 ton do transportu lotniczego (przy masie bojowej, z załogą, amunicją i paliwem wynoszącej 21 ton).
Konieczne stało się nie tylko opracowanie zupełnie nowego układu konstrukcyjnego nośnika kołowego, z kabiną typu nosowego, z silnikiem wysuniętym przed przednią oś i obniżoną linią stropu, ale także zastosowanie szeregu prekursorskich w polskim przemyśle rozwiązań w zakresie materiałów, konstrukcji zawieszenia itp.
Także izraelski partner polskiego programu zmuszony był zmodyfikować część artyleryjską ATMOS 2000, łącznie z ramą pośrednią, w celu zmniejszenia masy o około pół tony. Mimo to prace biegły w satysfakcjonującym tempie: w lipcu 2014 r. oficjalnie zaprezentowano prototyp podwozia oznaczonego jako typ 663, przeznaczonego dla Kryla, w połowie sierpnia do HSW dotarła z Izraela zabudowa artyleryjska i zintegrowany z tych podsystemów Kryl wystąpił na wrześniowym MSPO, budząc zrozumiałe zainteresowanie.
Według planu z 2012 r. prowadzona od podstaw praca rozwojowa Kryl miała zostać zakończona w ostatnich dniach grudnia 2015 r. Później założenia te skorygowano, przesuwając termin na ostatni kwartał 2018 r., co miało pozwolić w 2019 rozpocząć dostawy 7 kompletnych DMO z 24 haubicami w każdym z nich. Ostatecznie jednak, przy „aktualizacji PMT” w kwietniu 2017 r., ustalono datę zakończenia tej fazy prac na 27 sierpnia… 2020 roku. Przebieg programu był opisywany na Defence24.pl.
Mimo braku formalnych podstaw w postaci programu badań uzgodnionego ze stroną wojskową, HSW SA we własnym zakresie prowadziła badania wstępne. Uznano, że w sytuacji gdy istnieje już „jeżdżący i strzelający” wyrób artyleryjski należy go doskonalić, tak aby skrócić czas wprowadzenia do produkcji już po ostatecznym wyrażeniu zainteresowania tym systemem przez wojsko.
Badania wstępne, prowadzone przez HSW we własnym zakresie i na własny koszt, ale we współpracy z wyspecjalizowanymi instytucjami, obejmowały nie tylko próby trakcyjne, służące testowaniu różnych rozwiązań konstrukcyjnych podwozia, ale też testy artyleryjskie, łącznie z przeprowadzonym w lutym 2017 r. na słowackim poligonie Zagorje strzelaniem maksymalnym ładunkiem miotającym.
Czytaj też: "Kryl" nie pęka i strzela pełnym ładunkiem
Celem tych wszystkich badań było dopracowywanie konstrukcji tak, aby wszelkie ewentualne „choroby wieku dziecięcego” zostały nie tylko właściwie zdiagnozowane, ale i skutecznie wyeliminowane. Nie powinny one wystąpić już na etapie formalnych badań kwalifikacyjnych.
Pierwszym krokiem doskonalącym układ konstrukcyjny nośnika stało się przeprojektowanie pokrywy silnika oraz przedniego zderzaka. Wymagała tego ujawniona w trakcie badań poligonowych konieczność dociążenia przedniej, kierowalnej osi pojazdu w celu poprawienia charakterystyk jezdnych. Niejako przy okazji część silnikowa, która otrzymała osłonę ze stali pancernej, zyskała lepszą ochronę balistyczną i zwiększoną odporność np. na oddziaływanie odłamków pocisków artyleryjskich.
W połowie sierpnia Kryl powrócił do HSW SA po kolejnym „liftingu”, będącym efektem doświadczeń następnej sesji testów poligonowych, ale również analiz dotychczasowych ocen, opinii i komentarzy funkcjonujących w przestrzeni publicznej. W takim wydaniu, będącym niejako „trzecią odsłoną Kryla” haubica pojawia się na MSPO 2017.
Obserwatorom rzuci się w oczy przede wszystkim przekonstruowana po raz kolejny część przednia Jelcza. Zderzak został tak przekonstruowany, że wzrósł kąt natarcia pojazdu, zwiększający jego zdolność pokonywania przeszkód. W nowym zderzaku zabudowana została wciągarka. Jej parametrów, czyli mocy oraz masy, producent nie ujawnia, ale opisuje je stwierdzeniem, iż pozwala ona na „wyciąganie w trudnego terenu pojazdu o masie nie mniejszej niż Kryl z pełnym obciążeniem”.
Można to interpretować tak, że sh Kryl – choć wojsko tego w swoich wymaganiach nie zawarło – zdolny jest teraz do wyciągania z trudnego terenu nie tylko siebie lub innej sh tego typu, ale też np. wozu amunicyjnego, technicznego czy wozu dowodzenia, wchodzącego w skład DMO Kryl, albo innego pojazdu o masie ok. 20 ton.
Ta zmiana poprawiła nieco – na korzyść dociążenia osi kierowalnej – rozkład mas całego zestawu. Dodatkowym czynnikiem poprawiającym ten parametr stała się rezygnacja z dodatkowej tzw. czwartej osi. Została ona, warto przypomnieć, skonstruowana specjalnie po to tylko, aby ułatwić operację załadunku Kryla do ładowni C-130.
Kiedy MON oficjalnie i ostatecznie zrezygnowało z warunku wiązania zdolności Kryla do przerzutu drogą lotniczą z określonym typem samolotu, którym był wskazany przez wojsko Hercules, to rozwiązanie stało się zbędne. Eliminacja dodatkowego obciążenia z obszaru za trzecią osią dodatkowo poprawiło rozkład mas. Dzięki temu zmniejszeniu uległy różnice w prowadzeniu w trudnym terenie haubicy z pełnym obciążeniem amunicją, i po jej wystrzeleniu.
Magazyny amunicji umieszczone na burtach pojazdu pomiędzy pierwszą a drugą osią, mieszczą 18 kompletów pocisków i ładunków miotających (istnieje konstrukcyjna rezerwa na powiększenie zapasu) o masie blisko ok. 1,5 tony. Dotychczas przeprowadzone testy poligonowe potwierdzają, że Kryl z pełną załogą jeżdżąc po tych samych terenowych torach prób, na jakich testowane są SMK Rak i wozy dowodzenia AWD na podwoziach Rosomaka, wykonywał zadania bez konieczności stosowania przełożeń terenowych. Jedynym zabiegiem, którego w tej sytuacji wymagał Kryl w konfiguracji do jazdy szosowej, było lekkie obniżenie ciśnienia w ogumieniu.
Najważniejszą, rzucającą się w oczy już przy pierwszym spotkaniu zmianą jest wymiana krytykowanego wcześniej zespołu oświetlenia przedniego. Kryl w prezentowanym wariancie otrzymał zespół nowoczesnych, wydajnych reflektorów typu soczewkowego. Zapewniają one nie tylko wyższą intensywność strumienia świetlnego, ale przede wszystkim nadają przedniej części Kryla inny, znacznie nowocześniejszy wizerunek.
Specjaliści z HSW SA odpowiadają też na postulaty dotyczące procesu ładowania amunicji: „W kilka dni jesteśmy w stanie, i MON zna nasze możliwości w tym zakresie, wprowadzić takie zmiany w funkcjonowaniu SKO, że proces załadunku amunicji zostanie uproszony i skróci się jego czas, a tym samym – wzrośnie szybkostrzelność”. Ale nie obiecują zabudowy na Krylu pełnowartościowego automatu ładowania, bo byłoby to bardzo trudne technicznie i wymagało poważnych, wręcz fundamentalnych zmian w konstrukcji. Wskazują, że nie można zastosować rozwiązań takich jak np. w przypadku sh Archer czy Nora albo, wciąż znana w niewielkim zakresie, Eva, czyli dział od podstaw projektowanych z uwzględnieniem automatyzacji ładowania.
Pojawiają się też informacje dotyczące nowych typów amunicji dla sh Kryl. HSW SA potwierdza, że otrzymała poważną ofertę od producentów amunicji, gotowych dostarczyć dla potrzeb systemu Kryl, w stosunku do którego deklarowany zasięg ognia wynosi ok. 40 km, amunicję o zasięgu dochodzącym do 56 km.
Chodzi tutaj o amunicję z gazogenaratorem i wspomaganiem rakietowym. O ile uzyskanie porozumienia w zakresie dostaw amunicji nie jest postrzegane w HSW jako problem, to przeszkodą może okazać się brak odpowiedniej wielkości poligonu do przeprowadzenia testów. W Europie nikt nie prowadził do tej pory testów artyleryjskich tego rodzaju.
Rheinmetall swoje testy z amunicją o wydłużonym zasięgu prowadził na poligonach w RPA. Na razie strony intensywnie pracują nad porozumieniem w tej sprawie. HSW SA jest o tyle mocno nim zainteresowana, że jej ofertą, a konkretnie właśnie sh Kryl, zainteresowanych jest kilku zagranicznych nabywców. Jeden z nich, pozaeuropejski, oczekuje jak najszybszej demonstracji możliwości prowadzenia skutecznych operacji artyleryjskich na odległość „50+”.
Inni potencjalni klienci z terenu Europy w Krylu widzą drogę ku najszybszemu i relatywnie najtańszemu pozyskaniu dostępu do systemu artylerii samobieżnej wysokiej mobilności odpowiadającej standardom NATO. Stosunek kosztu pozyskania systemów artyleryjskich Kryl i Krab w polskim MON szacowany jest jak nawet 1:3. To ma pewne znaczenie dla krajów niezbyt zasobnych finansowo, a jednocześnie – dysponujących siecią dróg o niezbyt wysokiej jakości i skomplikowanym ukształtowaniem terenu. Można do nich zaliczyć np. Słowenię, Czarnogórę czy Macedonię.
Potencjał Kryla jest ważny również dla polskiej armii. Brygady ciężkie, wiadomo już, otrzymają systemy Regina z gąsienicowymi Krabami. Czas Goździków nieodwołanie przemija, i nie są w stanie zmienić tego faktu modernizacje dokonane w ostatnich latach.
Modernizacja sh wz. 77 Dana, zapowiedziana w ramach SPO, też nie oznacza skokowego podwyższenia standardów polskich wojsk artyleryjskich. Może pozwolić na utrzymanie ich w służbie czy pewne zwiększenie możliwości bojowych, ale trudno oczekiwać na przykład tak znacznego zwiększenia zasięgu, jak wiadomo Dany są też środkami artyleryjskimi w „sowieckim” kalibrze 152 mm, a nie w standardowym dla NATO 155 mm.
Krab dysponuje zasięgiem ognia skutecznego 40 km, Kryl – także 40 km, ale – jak wynika z przytoczonych wcześniej informacji – może zyskać możliwość rażenia celów amunicją ze wspomaganiem rakietowym o zasięgu 56 km lub większym. Na razie nie wiadomo, czy amunicję o zwiększonym zasięgu można będzie stosować w sh Krab.
W tej części rozważań o możliwościach technicznych środka ogniowego zostawiamy na boku kwestię skutecznego wykorzystania operacyjnego potencjału tworzonego za sprawą takiej amunicji, związaną z systemem rozpoznania i wyznaczania celów, zdolnym operować na głębokości operacyjnej odpowiadającej co najmniej zasięgowi ognia skutecznego obydwu wspomnianych środków ogniowych. Można zakładać, że problem ten da się rozwiązać poprzez rozwijanie obecnie stosowanych systemów rozpoznania, bazujących na bezzałogowcach (włącznie z nowo planowanymi do pozyskania BSP).
Oficjalna premiera środka ogniowego odbyła się trzy lata temu, jednak na realizację programu wpłynęły procedury formalno-prawne. Choć działo istnieje od 2014 roku, dopiero w roku 2017 planuje się formalne zamknięcie etapu OZP (Opracowanie Założeń do Projektowania). Teraz są dopracowywane we współpracy z NCBiR formalne uzgodnienia dotyczące konfiguracji DMO Kryl, co ma przybrać formę aneksu do umowy łączącej HSW SA z NCBiR z 28 grudnia 2011 r.
Przedstawiciele HSW SA zapewniają, że Kryl z gotową dokumentacją do produkcji seryjnej może zostać postawiony do dyspozycji armii w 2019 r., o ile MON wyrazi zainteresowanie projektem i nie będzie potrzeby ewentualnych większych zmian w konstrukcji systemu.
Na razie sytuacja wygląda tak, że do IU przekazano pakiet dokumentów dotyczących Kryla, z których najważniejszy jest projekt koncepcyjny. Teoretycznie powinno to umożliwić zatwierdzenie przed końcem 2017 r. OZP wraz z zatwierdzeniem programu badań wstępnych i badań kwalifikacyjnych.
Jesteśmy w stanie do końca września 2018 r. całkowicie zamknąć temat przygotowania do produkcji seryjnej sh Kryl, i przed końcem stycznia 2019 r. postawić do dyspozycji MON dokumentację do produkcji seryjnej sh Kryl.
Przedłużanie, głównie z powodów formalnych, prac nad sh Kryl może mieć przełożenie na inny ważny dla SZ RP program. Chodzi o program rakietowy WR-300 Homar, umowa na który ma zostać zawarta w najbliższym czasie. Według założeń, jakie przyjęto rozpoczynając prace nad podwoziem Jelcz 663, pierwszym od podstaw projektowanym w tej fabryce pod kątem zastosowań wojskowych, nośnik tego typu miał posłużyć zarówno programowi sh Kryl, jak i programowi WR-300 Homar.
Teraz, kiedy formalne badania Kryla dopiero się rozpoczynają, z horyzontem czasowym ich finiszu za rok, dyskusyjnym jest, czy można będzie podwozie 663 wziąć pod uwagę w programie Homar. Na razie obowiązujący harmonogram zapisany w zmodyfikowanym w kwietniu PMT i potwierdzony w SPO, zakłada rozpoczęcie dostaw trzech DMO Homar w 2019 r., Możliwe, że nie będą one mogły bazować na nie mającym jeszcze formalnie zaliczonych badań podwoziu typu Kryl.
Zarówno HSW SA i PGZ, jak i Lockheed Martin, z którym polski przemysł wiąże się w programie Homar, muszą mieć przygotowane alternatywne rozwiązanie. Będzie nim, wszystko na to wskazuje, jeden z modeli Jelcza już będących na wyposażeniu SZ RP.
Jerzy Reszczyński
Serwis Specjalny Defence24: MSPO 2017 - wiadomości i analizy z Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach