Jak wykazały prace Strategicznego Przeglądu Obronnego, śmigłowce szturmowe obok artylerii dalekiego zasięgu są jednym ze środków, pozwalających na rażenie przeciwnika w głębi jego ugrupowania i na manewr ogniowy. Są ruchomym odwodem, pozwalającym atakować cele daleko za linią frontu bądź też szybko przemieszczać się i niszczyć elementy ugrupowania nieprzyjaciela, które szczególnie zagrażają własnym wojskom.
Serwis Specjalny Defence24: MSPO 2017 - wiadomości i analizy z Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach
W ramach SPO założono, że podstawowym zadaniem Sił Zbrojnych RP jest obrona terytorium własnego kraju, w odróżnieniu od misji ekspedycyjnych. Potencjalny przeciwnik Polski dysponuje przewagą liczebną, przez co Siły Zbrojne RP muszą być w stanie w sposób elastyczny reagować na zagrożenia, choćby związane z działaniami broni pancernej potencjalnego przeciwnika. Uzbrojone w przeciwpancerne pociski kierowane o zasięgu 6-8 i więcej km śmigłowce uderzeniowe, operujące poza linią frontu są jednym z podstawowych środków, pozwalających na przeciwdziałanie takim zagrożeniom. W efekcie „środek ciężkości” w programach śmigłowcowych przesunięty został z pozyskania śmigłowców wielozadaniowych na maszyny szturmowe.
Wcześniej, priorytet stanowiły te pierwsze. Ze względu na aktywność Polski w międzynarodowych misjach oraz niedostrzeganie zagrożeń z kierunku rosyjskiego, Wojsko Polskie oraz decydenci polityczni zaczęli postrzegać śmigłowce wielozadaniowe jako priorytetowe. Były one ważne dla zapewnienia odpowiednich warunków dla ewakuacji medycznej, osłony wojsk i transportu. Potrzeba zapewnienia takiego wsparcia nie podlega dyskusji. Te zadania mogą jednak w różnym stopniu być realizowane przez istniejące śmigłowce, takie jak Głuszec czy Mi-17.
Natomiast posiadane przez Wojsko Polskie śmigłowce szturmowe Mi-24 de facto utraciły swoje podstawowe zdolności bojowe już kilka lat temu, po wyczerpaniu resursów przeciwpancernych pocisków kierowanych. Co prawda mogą one wykorzystywać rakiety niekierowane czy broń strzelecką, ale w starciu z przeciwnikiem dysponującym obroną przeciwlotniczą oznacza to narażenie na straty w stopniu uniemożliwiającym prowadzenie działań.
Śmigłowce szturmowe stanowią jedynie nieco ponad 10 % floty wszystkich wiropłatów, znajdujących się w dyspozycji Wojska Polskiego. Dowodem znaczenia śmigłowców szturmowych jest też fakt, że znalazły się w grupie pięciu rodzajów uzbrojenia konwencjonalnego (obok czołgów, wozów bojowych, ciężkiej artylerii i myśliwców bojowych) objętego ograniczeniami i kontrolami w ramach Traktatu o Konwencjonalnych Siłach Zbrojnych w Europie[1].
Konferencje przygotowujące traktat rozbrojeniowy, bazując na doświadczeniach I Wojny Światowej posiadającej charakter działań pozycyjnych i II Wojny Światowej o charakterze manewrowym, podzieliły bowiem Europę na cztery obszary, dla których przydzielono bezpieczne limity uzbrojenia. Pozwoliły one na zapewnienie państwom stabilnej równowagi militarnej, pod warunkiem jednak nie tylko nieprzekraczania przyznanych limitów ale także ich wypełnienia, aby państwa objęte traktatem dysponowały możliwościami efektywnej samoobrony (bez budowy nadmiernych zdolności ofensywnych). W grupie śmigłowców szturmowych Polska otrzymała limit na poziomie 130 szt., który wykorzystywany jest w zaledwie w 20%.
Analizy SPO wykazały natomiast, że docelowo Polska powinna posiadać nawet około 100 śmigłowców szturmowych, choć pierwotnie w ramach PMT planowano pozyskanie maksymalnie 32 sztuk. Około trzykrotny wzrost potrzeb, jeżeli chodzi o śmigłowce uderzeniowe, w połączeniu ze zmniejszeniem priorytetu zakupu maszyn transportowych i decyzją o braku skokowego zwiększenia ich liczby w stosunku do istniejącego stanu (wiropłaty specjalistyczne dla Marynarki Wojennej i Wojsk Specjalnych kupowane są w ramach odrębnych postępowań) musiał prowadzić do przewartościowań, jeżeli chodzi plany modernizacji floty śmigłowców.
Możliwe warianty
Pozyskanie nowego śmigłowca szturmowego w ramach programu „Kruk” zajmie od 4 do 6 lat, jednak aby w pełni wdrożyć nowe śmigłowce do działań operacyjnych potrzeba kolejnych kilku lat na szkolenie, zgrywanie i certyfikację. Nawet jeżeli realizacja programu Kruk rozpoczęłaby się w krótkim horyzoncie czasowym, na przykład w przyszłym roku luka pomiędzy własnymi potrzebami obronnymi w tym zakresie i posiadanymi możliwościami istnieć będzie jeszcze co najmniej kilka lat.
Aby już dzisiaj wyjść naprzeciw pilnym potrzebom obronności kraju, należałoby rozważyć modernizację krajowej floty śmigłowców Mi-24. . Tym bardziej, że liczebność jednostek śmigłowców szturmowych ma się – zgodnie z planami MON – skokowo zwiększać, a to będzie wymagało wykwalifikowanego personelu po długotrwałych szkoleniach, w tym instruktorów. Zaniechania, jeżeli chodzi o flotę śmigłowców szturmowych mogą znacząco utrudnić jej generacyjną wymianę.
Śmigłowiec Mi-24 ma duże możliwości aerodynamiczne, ale nie dysponuje dziś uzbrojeniem kierowanym, przez co byłby przydatny na polu walki jedynie w ograniczonym stopniu. Jest niezawodnym. masywnym i stabilnym konstrukcyjnie śmigłowcem, który dowiódł wielokrotnie swoich możliwości w górach Afganistanu. Brakuje mu jednak nowoczesnego uzbrojenia i niektórych systemów elektronicznych. Utrzymanie i późniejsza rozbudowa zdolności śmigłowców szturmowych, także ilościowa, może pozwolić na eksploatację maszyn Mi-24 przez co najmniej 10 lat. Rozwiązanie takie umożliwi zachowanie możliwości obronnych terytorium kraju i realizację zobowiązań sojuszniczych, a także zapewnienie ciągłości szkolenia lotniczego i zachowania kompetencji personelu latającego.
Wiadomo, że ewentualna modernizacja śmigłowców Mi-24 powinna obejmować przede wszystkim właśnie integrację uzbrojenia kierowanego, w tym przeciwpancernych pocisków kierowanych o zasięgu 6-8 km, a także elektrooptycznych systemów obserwacyjnych czy środków samoobrony. Te trzy elementy – obok samego płatowca i rozwiązań konstrukcyjnych, które w wypadku Mi-24 zdecydowanie kwalifikują się do dalszej eksploatacji – przesądzają o przydatności śmigłowca na polu walki.
Rakiety kierowane pozwalają na precyzyjne rażenie celów ruchomych, w tym czołgów i wozów bojowych z odległości ponad 5 km, a więc przynajmniej w części spoza zasięgu systemów obrony przeciwlotniczej przeciwnika (choćby przenośnych MANPADS). Głowica elektrooptyczna pozwala na wykrywanie i śledzenie celów na odpowiednich odległościach, samo użycie uzbrojenia kierowanego jak i prowadzenie działań w dzień i w nocy.
Wreszcie, systemy samoobrony są niezbędne biorąc pod uwagę nasycenie pola walki środkami przeciwlotniczymi, czy możliwość ataku rakietami powietrze-powietrze przez inne śmigłowce. Brak odpowiednich rozwiązań w tym zakresie spowodował, że lotnictwo śmigłowcowe Ukrainy, oparte w dużej mierze właśnie o Mi-24, poniosło straty i musiało ograniczyć działania nad Donbasem w 2014 roku.
Polski przemysł ma wiedzę i zdolności do pełnej obsługi i remontu tych maszyn. Wojskowe Zakłady Lotnicze Nr 1 Spółka Akcyjna jest jedynym w kraju podmiotem realizującym remont śmigłowców Mi-24. Posiada ponad 25 letnie doświadczenie w zakresie remontu, obsługi, napraw i modernizacji śmigłowców Mi-24. W WZL-1 S.A. zrealizowano prace związane z naprawami i przywracaniem do służby śmigłowców uszkodzonych, w tym również poważanie uszkodzonych w wyniku użycia bojowego w ramach PKW. WZL-1 S.A. posiada pełne zabezpieczenie techniczne i technologiczne do realizacji ww. prac.
WZL-1 S.A. realizuje (we współpracy z Instytutem Technicznym Wojsk Lotniczych ITWL) od ok. 10 lat program przedłużenia resursu śmigłowców Mi-24 oraz ich komponentów.
Niedawno zakłady uzyskały status centrum kompetencyjnego w zakresie śmigłowców i odgrywają wiodąca rolę w kwestii remontów i obsługi śmigłowców w Polsce. Pewne prace w zakresie modernizacji Mi-24 trwały w WZL- 1 S.A. już na początku lat dwutysięcznych w oparciu o integrację pocisku Hellfire, jednak zostały wstrzymane.
W okresie ostatnich 12 lat w WZL-1 S.A. zrealizowano szereg programów modernizacyjnych na śmigłowcach Mi-24 eksploatowanych w SZRP, z czego 2 należy uznać za kompleksowe w zakresie środków łączności, awioniki, obrony własnej i dostosowania oświetlenia zewnętrznego i wewnętrznego oraz wyposażenia śmigłowców do lotów z użyciem gogli noktowizyjnych gen. III. Kl. B, zgodnie z normą MIL-STD-3009.
Wszystkie modernizacje zostały zrealizowane w oparciu o potencjał WZL-1 S.A. począwszy od fazy projektowej, poprzez fizyczne wykonawstwo i pełną certyfikację we współpracy z ITWL. WZL-1 S.A. jest w posiadaniu pełnej dokumentacji konstrukcyjnej zrealizowanych modernizacji, przy czym należy zaznaczyć, że każda następna modernizacja śmigłowców powinna być uzupełnieniem już zrealizowanych prac przy jednoczesnej integracji z systemami wcześniej zabudowanymi.
Na kieleckim MSPO Spółka ta prezentuje propozycję kolejne koncepcję modernizacji śmigłowców Mi-24, w obszarze integracji nowych typów uzbrojenia. Jest to przede wszystkim wieżyczka śmigłowca Mi-24 (USPU), która może zostać zintegrowana z wielkokalibrowym karabinem maszynowym WKM-Bm, produkcji ZM Tarnów. Takie rozwiązanie pozwoliłoby na wykorzystanie w stałym uzbrojeniu polskich śmigłowców Mi-24 amunicji zgodnej ze standardami NATO.
Ponadto, Spółka prezentuje system rakietowy z pociskami indukcyjnymi IRS firmy Thales. Są oferowane także w formie pocisków kierowanych, naprowadzanych laserowo o dokładności poniżej jednego metra.
Rakiety indukcyjne wykorzystują technologie cyfrowe i bezprzewodowe, co zwiększa bezpieczeństwo eksploatacji, a przyjęte rozwiązania konstrukcyjne przekładają się na zwiększenie celności. Pociski mogą być odpalane do celów odległych o 500 do 5000 m, znajdują się w służbie od 2009 roku i były wielokrotnie wykorzystywane w warunkach bojowych przez wojska lądowe i specjalne. Od 2019 roku mają wejść na uzbrojenie śmigłowców Tiger.
W ubiegłym roku firma TDA (należąca do koncernu Thales), Thales Polska, PGZ oraz zakłady Mesko podpisały porozumienie w sprawie produkcji rakiet indukcyjnych w Polsce, w zakładach Mesko.
Pociski systemu IRS są wystrzeliwane z wyrzutni rodziny Telson, mogących w zależności od wariantu przenosić od 2 do 22 rakiet. Na MSPO prezentowany jest śmigłowiec z wyrzutnią TELSON 22, z dwudziestoma dwoma pociskami, w wariancie kierowanym. W ten sposób Mi-24 mógłby otrzymać uzbrojenie, pozwalające na precyzyjne rażenie celów na odległościach do 5 km. Użycie rakiet odpalanych z zasobników z systemem naprowadzania zwiększa ich skuteczność, a także daje możliwość zaoszczędzenia kosztowniejszych przeciwpancernych pocisków kierowanych.
Przedstawiciele WZL-1 S.A. deklarują pełną gotowość do integracji wskazanego przez zamawiającego systemu przeciwpancernych pocisków kierowanych, jak i głowicy elektrooptycznej. Czas integracji poszczególnych systemów uzbrojenia może się jednak różnić, w zależności od wybranego rozwiązania.
Polska posiada w pełni wykwalifikowany personel latający i techniczny, kompletną bazę obsługową oraz techniczne możliwości dalszej eksploatacji śmigłowców Mi-24 co najmniej do roku 2030. Jednocześnie proces pozyskiwania i wdrożenia nowego śmigłowca będzie rozciągnięty w czasie. Dlatego uzasadnione wydaje się przedłużenie służby maszyn Mi-24. Dodatkowo należy zaznaczyć, że proces modernizacji zastałby zrealizowany przez podmioty krajowe znajdujące się w grupie PGZ.
Proponowana koncepcja modernizacji wpisuje się i uzupełnia już zrealizowane prace na polskich śmigłowcach Mi-24 stanowiąc kolejny element procesu modernizacji śmigłowców szturmowych eksploatowanych w Siłach Zbrojnych RP.
Artykuł opracowano z wykorzystaniem materiałów Wojskowych Zakładów Lotniczych Nr 1 S.A.
[1]Traktat o konwencjonalnych siłach zbrojnych w Europie (Treaty on ConventionalArmedForces in Europe, CFE) – porozumienie ramowe zawarte w Paryżu 19 listopada 1990 roku.
Czytaj więcej: Najnowsze informacje i analizy z Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach